czwartek, 16 stycznia 2014

Jestem cała w skowronkach...

...no, jestem!!! A powodem jest możliwośc zakupu ślicznej małej działeczki. W cudnym miejscu.
Oczywiście już dzisiaj całą noc siałam, przesadzałam , urządzałam malutki domek.
Sadzilam kwiatki i krzewy. Urządzałam miejsca do wypoczynku.
Czyli krótko mówiąc fisia dostałam.
Muszę tylko zrobić skok na jakiś bank czyli wziąć kredyt. Ale na taki cel - warto. Wezmę taki aby lekko go spłacać z zaoszczędzonych na warzywkach i kwiatach pieniążków.
Już nie mogę doczekać się wtorku gdy pojadę obejrzeć moje 350 m kw. nieba nad moimi 350m kw. gruntami.
Dalsze relacje nastąpią.

czwartek, 2 stycznia 2014

Moja mała tradycja.

Trzy lata temu rozpoczęłam moją małą tradycję.
W Sylwestra organizuję "pidżama -party" dla moich wnuczek.
W tym roku było to wydarzenie bardzo oczekiwane przez dziewczynki. majka już dobrze wiedziala o co chodzi. I bardzo, bardzo przygotowała się emocjonalnie na to wydarzenie. Ala już wie co się z tym wiąże.
A więc w tym roku do przygotowań włączył sie też dziadek. Kupił balony, serpentyny, maseczki karnawałowe dla dziewczynek. Kupiliśmy chipsy ( bardzo zdrowe ) , piccolo. Zrobiłam paszteciki z mięskiem i kanapki z krakesów z pasta rybną. I zostało jeszcze pierniczków świątecznych ( zostało, bo zadołowałam). Ola też kupiła troszkę chipsów i piccolo.
I przyszli. Ola z mężem i dziewczynkami.
I od progu Ala zapowiedziała:  Babciu idź do kuchni i nie wychodź dopóki Cię nie zawołam.
Więc poszłam na swoje miejsce.
Po paru minutach przyszły do mnie!!!!
Krolowa balu w pięknej sukni balowej i Czerwony Kapturek z koszyczkiem smakowitości i lekarstwami.
Zachwyciłam się i rozczuliłam.
A potem dziewczynki nie mogły sie doczekać i pytały się kiedy mama i tato już pójdą. W końcu poszli.
A my właczyłyśmy sobie muzyczkę i tańcowałyśmy. Miała być tradycyjna wspólna w wannie kąpiel dziewczynek . Ale przewrażliwiony dziadek 9 bo sam jest przeziębiony) nie pozwolił. Bo one zmarzną. A w domu 25 stopni.
Ale już nie chcialam spierać się z dziadkiem.
O 22.30 przebrane w pidżamy posłałyśmy sobie razem moje łóżko. W poprzek i trzy poduchy i trzy kołdry.
Mialam przykazane aby obudzić je na fajerwerki i na "szampana". Ale babciu, pamietaj aby pstryknął ( Maja).
Przed 24-tą zaczęłam je budzić. Ale nie sposób było je dobudzić się, więc przestałam.
A fajerwerki obejrzalam sobie sama na balkonie. Musiałam ubrać się i wychylać się z balkony, bo najpiękniejsze były nad naszym domem. Więc dobrze, że nie dobudziłam się dziewvczynek.
A w nocy  3:30 Majka przez instruowala mnie : babciu ale pamiętaj , że ma być pstryk.
I pstryk czyli wystrzał "szampana" był po wspólnym z rodzicami obiedzie.
I były też zimne ognie. I ogólna radość . A najbardziej moja i dziewczynek. No i zazdrość zięciunia, że on też tak by chciał!!