Ale dopiero dzisiaj weny jakiejś dostałam. A może też mogę już nieco posumować tegoroczne ferie zimowe u babci.
A zaczęło się to tak. Ala nie bardzo miała ochotę na zajęcia w szkole. W końcu to żadna odmiana. zajęcia w tej samej szkole, w tej samej świetlicy z tymi samymi nauczycielkami.
No i zdecydowałyśmy z Olą, że Ola zapisze Alę na jakiejś zajęcia a pozostały czas spędzi u mnie.
Ola zapisała Alę na zajęcia w MOK-u, w Planetarium i u siebie w BWA na warsztatach .
A Majka? No cóż , nie będę się zajmować jedną wnuczką a drugą wysyłać do przedszkola. Obie mają ferie u babci.
Babcia kupiła materiały plastyczne, globus , przyniosła z ich domu teatrzyk książkowy i rozplanowała zajęcia.
Rano czasem sama, czasem z dziadkiem a nawet dzisiaj sam dziadek, szliśmy po dziewczynki.
Gdy Ala miała zajęcia w MOK-u , to podprowadzałyśmy ją na zajęcia a potem obierałyśmy.
A zajęcia plastyczne u babci wyglądały tak:
Dziewczynki narysowały postacie , które będą kukiełkami. Babcia je wycięła, przylepiłyśmy je na patyczkach do szaszłyków i już były kukiełki.
A potem u babci w pokoju zrobiłyśmy scenę z kurtyną i przedstawienie.
Mamusi jako najważniejszemu widzowi przedstawienie bardzo podobało się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz