środa, 26 kwietnia 2017

Cieszę się bardzo, bo schudłam...

Wiem, że w moim wieku jest trudno schudnąć. Wiele przyczyn składa się na to. Przyzwyczajenia żywieniowe, lenistwo, nuda, brak zajęcia i ruchu. A także zażywanie różnych tabletek i medykamentów. Nawet picie ziółek hamuje spadek wagi.
Tym bardziej cieszę się, że po 3 miesiącach innego odżywiania ważę 4 kilo mniej, w biuście mam 11 cm mniej, w talii 9 a w biodrach 8.
Był to czas świąteczny a więc wzlotów i upadków żywieniowych.
Skusiłam się na słodycze, ciasta i słodkie napoje.
Ale święta minęły, zapasy pozjadane , wracam do nowej normalności.
Dzisiaj udało mi się stworzyć swój jadłospis w którym wszystko ( a wić białko, węglowodany i tłuszcze) mieści się w normie. Ale... nie jadłam masła. nawet w minimalnych ilościach. Za to zjadłam kotleta panierowanego z kurczaka. I sałatkę z dodatkiem oleju. I zupę gotowana z dodatkiem masła. I chlebek żytni jadłam. I owoce. I kawałek boczusia. Wszystko w ilościach rozsądnych. A kalorii zjadłam 1419. I spacer zrobiłam spalając 160 kalorii.
A więc jednak można. I nie jestem głodna. Trochę trudno było w tygodniu poświątecznym. A i prze świętami też nie lekko, bo przecież piekłam i gotowałam różne pyszności.
Ale reasumując ważę mniej i mierzę też mniej. Więc czego do szczęścia potrzeba? Tylko wytrwałości!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz