czwartek, 7 września 2017

Babcie są różne.

Dzisiaj o różnych rodzajach babć  i ich spojrzeniem na życie.
Wszystkie kobietki w moim wieku są już na emeryturze. Większość już sobie zorganizowała czas i wie co będzie robić przez resztę życia.
Są to kobietki mniej lub bardziej zmęczone życiem, schorowane. Są szczęśliwe i rozczarowane statusem emerytki.
Wiele kobietek ma w końcu czas aby zająć się sobą, swoimi zainteresowaniami i egoistycznie ( w dobrym znaczeniu) spędzać dni tak jak lubią.
Jedne jeszcze pracują , a potem wydają zarobione dodatkowe pieniądze na zwiedzanie świata, na realizację swojego skrywanego hobby.
Wiele emerytek oddaje się pracy twórczej. Pisze powieści, wiersze, rysuje, maluje ,  śpiewa, a nawet tańczy.
Są też takie, które odkryły w sobie naturę sportowca , a wić biegają, pływają i grają w różne zespołowe gry.
Ale i są takie, które oddały się całym sercem kulinariom i opiece nad wnuczkami.
I do takich kobietek ja należę. Czynię to z czystych egoistycznych pobudek. Bo po prostu tak lubię.
Uwielbiam gotować ( na miarę swoich finansowych możliwości) , a potem zamieszczać przepisy w blogu i na forach kuchennych.
Mam nadzieję, że wydrukuję moje przepisy w jakiejś ładnej formie i w ilości sztuk trzy albo niewiele ponad. I przekażę te moje książki kucharskie swoim wnuczkom.
A tymczasem zapełniam szafki różnymi wymyślonymi przez siebie przetworami i zamieszczam przepisy na stronach bloga.
I cieszę się jak mi córka, synusiowa , synuś i wnuczka mówią, że "to jest pyyyszne".
Bo, że mężowi smakuje, to wiem i nie musi mi tego mówić. Ale i tak to za każdym razem robi.
I wtedy widzę sens swojego życia spędzonego w kuchni przy garach.
A mówią, że to wstyd i takie nic nieznaczące. Ja z tym nie zgadzam się i kropka.

wtorek, 5 września 2017

Nieustająca radość babci czyli urodziła się kolejna wnuczka.

Jestem coraz młodszą babcią. a to za sprawą coraz młodszych wnuczek.
Alusia ma już lat 11 i jest w piątej klasie. Maja, drugoklasistka ma 7 lat.
Wiktor w październiku skończy rok.
I teraz Anielka. Cudowny lek na przedłużenie młodości.
Gdy myślę o tych moich dziewczynkach, to przestają mnie boleć głowy, nogi i wszystkie plecy.
Bo przecież młodej babci nic nie może dolegać.
Silna, zdrowa i wytrwała czeka na hasło aby  pomóc córce i synusiowej. I nie myślcie sobie, że jestem zgryźliwa. Daleko, bardzo daleko mi do tego.
Uwielbiam zajmować się dziewczynkami. I nigdy nie przestanę.
Fakt, że często coś tam w kuchni pichcę a one oglądają TV.
Lecz staram się tak organizować sobie czas i obowiązki aby poświęcić dziewczynkom więcej czasu.
W poprzednim roku tak ułożyłam plan dnia aby Maja mogła bezstresowo odrabiać lekcje. Pomimo, że zdolna bestia z niej jest, to nie lubiła lekcji odrabiać. Ale przekonała się do tego. I po kilku razach nie było już płaczu i marudzenia, że nudzi jej się przy odrabianiu.
W tym roku w pierwszym semestrze ma poranna zmianę . Więc lekcje z Mają będziemy odrabiać po feriach zimowych. Ciekawa jestem jak to będzie.
A Alusia już sama lekcje odrabia , nie trzeba jej zaganiać. No, może czasem trzeba przypomnieć.
A Anielka dopiero zaczyna lekcje życia.
I będzie uczyć się razem z Mamusią i Tatusiem. A ma jeszcze w Toruniu Babcię i Dziadka od Mamusi. I tak prawdę mówiąc, to oni będą pierwszymi skrzypkami w tej rodzinnej orkiestrze.