niedziela, 17 listopada 2013

Na urodzinach...

Dzisiaj  nie będzie  o babci i innych stworach.
Dzisiaj będzie o córce babci. W końcu to tez jest stwór. I to nie byle jaki.
Wczoraj dziewczynki poszły z mamą ( moją córką) na przyjęcie urodzinowe do koleżanki. Alusiowej zresztą.
Przyjęcie odbywało się w domu koleżanki. Nie jak to ostatnio w modzie w różego rodzaju figlolandiach . I całe szczęscie. Nie należymy do zwolenniczek organizowania urodzin w tego rodzaju miejscach.
A więc, urodziny były w mieszkaniu. A na urodzinach 10 dziewczynek. Mieszkanie nieduże a dziewczynki duże. 7-8 lat . I jedna 3,5 letnia ( Majka).
I moja córka zupełnie nieplanowanie została animatorką dziecięcych zabaw na tym przyjęciu. Była zabawa w pomidora, kolory, zgadywanki, zabawy ruchowe w kółku, śpiewy i tańce. I konkursy.
Przypomniała sobie animatorka wszystkie zabawy ze swoich dziecięcych lat.
Było świetnie, wesoło i nieszablonowo.
A najważniejsze, że dzieci były bardzo rozbawione, zadowolone i szczęśliwe.
Alicja ze szczerym podziwem stwierdziła, że mama "jest genialna" i jest bardzo dumna, że ma taką mamę.
A ja też jestem dumna ze swojej córki i że właśnie takiej mamy mogą zazdrościć wszystkie koleżanki Alicji. I to jest taka zdrowa zazdrość i budująca.
Kocham Cię córuniu!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz