wtorek, 19 listopada 2013

Odkrycie "mojej Ameryki".

W bezsenne noce nachodzą mnie różne i przeróżne myśli. Coraz częściej rozliczam swoje życie. Ale staram się raczej żyć teraźniejszością i przyszłością. Jeszcze!!!
I tak sobie myślę, że motorem mojego obecnego życia są wnuczki.
To takie małe dwa motorki , które dodają mi sił i pary.
Dni , w które są one nieobecne w moim domu sa dniami straconymi na całej linii.
A dni w które muszę sobie zorganizować cały dzień są pełnią mojego życia.
Pod moje wnuczki układam sobie caly dzień. Wcześniejsze wstanie, zrobienie zakupów, przygotowanie obiadu, odebranie ze szkoły i przedszkola, zabawy  z nimi i zakupy dla nich. Kupuję i gotuję to co one lubią.
Uwielbiam kupować im ciuszki, książki i zabawki.
Dzisiaj kupiłam juz "do buta" dla Ali portfelik a dla Mai tablicę magnetyczną. I już nie mogę się doczekać kiedy Ola włoży im prezenty w nocy do bucików a one pochwalą się mi co dostały.
Lubię chwalić się nimi i ich sukcesami.
Oczywiście, że są "najpiękniejsze, najmądrzejsze, najlepsze".
Majka sama to dzisiaj stwierdziła: Babciu ja jestem szybka i zdolna ale jestem jeszcze malutka. Ale dorosnę.
Nie wyobrażam sytuacji gdy nie moglabym byc z nimi na codzień. Byłby to dla mnie koszmar i ogromna pustka. Tej pustki nie zastąpi mi mąż ani mama . To wnuczki są solą, cukrem i czekoladą mojego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz